niedziela, 24 lipca 2011

pożegnania chorych lekarzy



Ten tekst jest baardzo stary. Pamiętam, jeden z pierwszych tekstów, który nie tylko został skrytykowany, ale też pochwalony (ależ byłam z siebie dumna!). Czasem go czytam i zastanawiam się, co takiego siedziało mi w głowie, że akurat tak a nie inaczej go napisałam. Jednak mam zasadę nie zmieniania niczego w napisanych tekstach - to jest bardzo dobre, swego rodzaju pamiętnik.


chorzy lekarze

zamknięci w porcelanowych filiżaneczkach
obijamy się o ściany
przewraca się wszystko
jakby ktoś trzymając za ucho
płakał

ten strach ten krzyk
miliony ludzi a on sam sam jeden
oparty o domek z kart
chciał oddychać
i zburzył wszystko

kawałki pozostawionych wspomnień
odbijają się od podłogi

jesteśmy bezdomni
beznadziejni i nicnieznaczący
podłączamy pod respirator nasze puste twarze

24.12.2009 (c) alyouidiot





źródło: vanillaboom-d3h0ohi.deviantart.com


piątek, 22 lipca 2011

solitude, ma solitude

Ten wiersz napisałam... Ponad rok temu. Określa mnie idealnie. Czasem jest tak, że siedzi się i nic. A czasem otwiera się notatnik i w pięć minut pisze się... conieco.
PS. Teraz mam większy porządek w pokoju. :)


solitude


roztrzepana panna z mokrą głową
zgubiłam gdzieś z kluczami twarz
spóźniłam się na próbę samotnych
decybeli samotnych nut
samotnych

sporządziłam listę najważniejszych rzeczy
żeby pamiętać
przez pięć minut żyła potem zginęła pod gruzami
książek zeszytów

słowników
sprawdzałam jak jest samotność po francusku
solitude ma solitude

szukam szukanych znajdując znajduję
kręcę przekręcam
i zapomniałam że żyję

18.03.2010 (c) alyouidiot


Dużo wspomnień się z tym wiąże.

źródło: xxxmr.deviantart.com



Miłego dnia!

środa, 20 lipca 2011

nie zasługuję na ciebie

Każdy z nas zna kogoś, na kogo nie zasługuje. Ja znam taką małą rudą dziewczynkę, którą pokochałam jak siostrę i która strasznie dużo dla mnie znaczy :)

Julce

nie zasługuję na ciebie

odbiję się w twoich czerwonych oczkach
powiesz że jestem a będę
każesz pójść odejdę choć z zaklejoną twarzą

taśma przyciska policzki, nie uśmiecham się

rdzawe kucyki zaplątane w sweterku pojawią się na horyzoncie
i wtedy znów zacznę żyć
nadzieja obudzi wzrok i kąciki podążą ku słońcu

wychodząc drzwiami trafiam na ciebie
wpadam w twój świat otwierasz go zawzięcie
wrzeszczysz zza rogu gdy tylko poczujesz że jestem

co to za rodzaj nie znam go jeszcze
dlaczego masz w rękach tęczę
dlaczego dajesz mi ją co dnia?


Dawno cię nie widziałam, ale mam nadzieję, że zobaczę. Jak nie wakacje, to we wrześniu, co piątek! ;)

Btw, skręcili mi już wsze meble i wsio posprzątałam, przynajmniej u siebie w pokoju. No i kupiłam sobie takie ładne pudełeczko na te moje berbecie. Śliczne jest! Aż się napatrzeć nie mogę.
W każdym razie, nie mam weny tu dziś, więc sobie po prostu resztę przemilczę.


źródło: ronaaa.deviantart.com

poniedziałek, 18 lipca 2011

nie było



      Wyjechał do Krakowa na kilka dni, żeby odpocząć. Nie cierpiał tego miasta. Przesiąknięte wspomnieniami nieszczęśliwych miłości, krótkimi spojrzeniami przelotnych romansów na jedną noc. To wszystko tutaj było dla niego tak smutne, tak puste i tak przeraźliwie samotne, że nie chciał mieć z tym miastem nic wspólnego. Jednak wrócił tu na chwilkę, czy z sentymentu – nie wiedział, ale przyciągała go tam jakaś niesamowita siła, której nie potrafił się oprzeć.
       Wszedł do baru, w którym kiedyś tak bardzo lubił przesiadywać. Przy jego ulubionym stole siedziała banda zagranicznych turystów. Rozejrzał się. Zmieniło się tu. Zupełnie inne kolory, czy może jego oczy już widzą inaczej? Bo to przecież całkiem możliwe, wszystko poszarzało, odkąd stracił ojca. Tylko jego miał. Teraz nie ma nikogo, więc i oczy zapadają się same, wszystko zmierza w kierunku jakiejś wybitnej samozagłady, samozniszczenia. Nawet te dwa rzeczowniki są samo-tne, ale nie było na świecie osoby i rzeczy bardziej samotnej od Nikodema. Wiedział o tym i to pogłębiało jego samo-tność, bo nawet w niej, tak głębokiej, był zupełnie sam...






Ostatnio przypomniał mi się tekst z kwietnia... Nie wiem czemu. Czasem tak mam, że idę i coś zobaczę albo usłyszę. Z tego, co pamiętam, usłyszałam "nie było". Rytmicznie i dość szybko powiązałam to z "nie było znaków na niebie, czerwonych płomieni, napisów na szybach splamionych miłością". Utkwiło mi to na tyle mocno, że regularnie co jakieś półtorej godziny znowu wpadało mi do głowy.
W każdym razie, wczoraj byłam na chrzcinach przepięknego Ignasia (po mnie to ma). Niestety moja noga nie pozwoliła mi cieszyć się tym wydarzeniem ;) Ugryzło mnie coś, kiedy planowaliśmy spektakularną niespodziankę dla Gosi. Cieszę się, że ci się podobało słonko, zagryzłabym cię, gdybyś wybrzydzała <3


***

motyle zamknęły skrzydła
świetliste tęcze zataczają koła
wokół własnych nie mogę

nie było znaków na niebie,
czerwonych płomieni,
napisów na szybach splamionych miłością

z obrączek zostały uchwyty
wieszam się na nich bezwładnie
ćmy gonią po pierścieniu światło
padające na moje stopy

smutny obrazek przetartych istnień
które spotkały się na plotach przed domem
to wszystko w sferze nieba,
nieosiągalnej

muszę czołgać się dalej
uwierzyć że pod ziemią krety wyryły tajne tunele
aż do chmur


15.04.2011 (c) alyouidiot


Czekam na Ciebie z niecierpliwością.



killing loneliness by spongysponge.devianart.com

sobota, 16 lipca 2011

przeszłości :)

Dziś przypomniał mi się baaaaaaardzo stary wiersz, który napisałam dla mojej Gosieńki. To było w I gimnazjum, jednak darzę go tak ogromnym sentymentem, że nawet się go nie wstydzę ;)
Gosieńko!


gdybanola o lepszym świecie

no wiesz
to moje śmiecie
mój świat

kolorowe wizje
żółte liście
13 lat

te fatamorgany
sny jak będzie
za parę chwil

i kim ja będę
w tym dziwactwie
za parę czasowych mil

i co to będzie
ze mną i z tobą
w tym innym świecie

i ja i ty i oni
my wszyscy wiemy
że będzie lepiej

inaczej
zabawniej
no raczej
normalniej


26.10.2008 (c) alyouidiot


źródło: devianart.com


2008 ... ;) 3 lata już prawie minęły. Czyżbym była prorokiem?

czwartek, 14 lipca 2011

do joanny

Hm dzisiejszy poranny esemes przypomniał mi o pewnym wierszu. Napisałam go bardzo dawno temu, był to jeden z pierwszych nie-rymowanych. Osobisty? Być może. Ale pożegnałam się nim z kilkoma ważnymi sprawami - w sumie nieskutecznie, ale cieszę się, że w ogóle miałam chęci. Joanna nie odezwała się do mnie więcej, czyżby znowu wiedziała tylko gdzie zgubiła zakrętkę...?


DO JOANNY

dzieńdobry joanno

może napijesz się kawy
przesiąkniętej niejako samotnością

usiądźmy przy stoliku
tak jak to zwykle bywało
porozmawiajmy

nauczyłam się
droga joanno
całego twojego życia na pamięć

wykułam każdą nazwę wódki
żeby podać ci rękę
kiedy tego będziesz potrzebować

utonęłaś
droga joanno
w szerokim morzu whisky

powiedz tylko
czy było warto

i czy zabierzesz mnie tam
joanno
ze sobą

27.09.2009
(c) alyouidiot




Teraz już nie chcę tam z tobą iść :) Ale kiedyś porozmawiamy. Przy herbacie, kawie. Zobaczysz ;)

wtorek, 12 lipca 2011

father, can you help me? 'cause i know that you care.

Hmm. Mam nadzieję, że to będzie piękny dzień :)
Coś mnie katar złapał. A niechmnie, że akurat teraz. Chyba jakaś alergia? Może na robotników, bo mam ich już serdecznie dosyć ...

Wczoraj przekonałam się, że nie trzeba ślęczeć nad kartką i powtarzać "muszę coś napisać". Zlepiłam wszystko, co chodziło mi ostatnio po głowie. Sama się dziwię, jak to możliwe, bo wystarczyło przypadkowe słowo "butelka" użyte dla żartu w obliczeniach, żeby sformułować coś, co może nawet ma kształty.
Albo próbuje je mieć.


***

marilyn monroe była moją matką
przez pięć sekund swojego życia
nie byłam samotna

elvis pisał nam piosenki
w krużganku bez emocji
o mojej przyszłej niespełnionej

nie wiem co mam mówić
w wywiadach i programach
zamknę nam twarze w butelkach
po tanim winie

zniknę w dymie papierosa
z tą niebiańską świadomością
że choć przez chwilę ktoś mnie chciał

11.07.2011 (c) pocztylion

Tak, dziekuję ci Gosiu za tę piekną ksywkę, za wczorajsze kartki na biurku i 10minutową cierpliwość, zanim coś skleciłam :)

No, a teraz będę się zbierać na zdjęcia. Miłego dnia!

źródła: 1. stanbos.deviantart.com 2.cubistpanther.devianart.com

niedziela, 10 lipca 2011

z ćmami sypiam lepiej

Hm, wszystko ładnie na razie. Tylko burze mogłyby sobie pójść. Chociaż nie wiem czemu, nie boję się już tak jak dawniej. Czemu czuję się bezpieczniej? Nowa zagadka.


A to zostało napisane na pożegnanie. Jak mniemam.


*** (z ćmami sypiam lepiej)

z ćmami sypiam lepiej
dodają otuchy że światło gdzieś blisko
musi być, więc wstaję i idę
choć krzyczą

to taki banał
nie wchodź w tunel
oślepi cię dzień i upadniesz

tylko raz
te cieliste motyle jąkają się za mnie
prowadzą gdzie nie można zejść niżej

nie zgub im skrzydeł,
a mi pozwól zasnąć
choćby na końcu podziemia
w okrutnym blasku

zdejmuję buty koronę i złote szaty
na znak protestu tupią szklane pantofelki
ześlizgując się bezsilnie po schodach twarzy

nie dam się im rozdeptać
będę baletnicą na boso
klawiszem na dur i mol

witrażem
a gdy nocne potwory nabiorą kolorów
roztrzaskaj mnie
dorzuć kawałki lustra i odbierz znaczenie

halo halo tu system zerojedynkowy
nie. tym razem nie jestem zerem

26.06.2011 (c) alyouidiot


Poezja nie raz uratowała mi tyłek, ale tym razem to nie jej zawdzięczam ratunek. :)

Nie lubię ciem. 
"i love butterflies, theyre sooo beautiful and moths are like from paper, this toilet one - gray or brown, sad and stupid. i think that saying ' hope is mother of stupid people ' is from observation moths - theyre flying to the light and then theyre dying... on lightbulbs..."
~ alyouidiot
Ta, pozdrawiam Cię Maciek, za te wieczorne rozmowy po angielsku ;) 


źródło: thisisgalaxy.deviantart.com

piątek, 8 lipca 2011

empireum

Mówią, że poezja kłamie. Ogólnie dużo mówią, ale to niekoniecznie prawda. Ostatnio przekonałam się o tym, jak często ludzie kłamią. Nie rozumiem wielu rzeczy. Naprawdę wielu. Czasem nawet siebie. Mam w sobie wiele dziwnych uczuć. Nie wiedziałam, że tak się da. Wiem, że mi też zarzucą kłamstwo. Baaa, i to tak długie. Że znowu wyszło tak, jak nie powinno wyjść. Ale tego lata nauczyłam się, że najważniejsze jest samemu znać prawdę, bo ludzie zawsze będą wymyślać i gadać. Prawda? Nie odpowiadamy za to, co ktoś sobie wydedukuje, odpowiadamy za najczystszą postać wychodzącą od nas. Nikogo nie okłamałam. Uczucia rządzą się własnymi prawami, których rozum nie zna. W końcu żyję! Ha? Ha. I nie obgryzam paznokci. Zniknęły powody do nerwów. Kochana Adelka śpiewała:
Nevermind, I'll find someone like you,
I wish nothing but the best for you two
Don't forget me, I beg,
I remember you said,
"Sometimes it lasts in love,
But sometimes it hurts instead"


Nie szukałam nikogo zastępczego, nikogo takiego samego. Ludzi się nie zastępuje, ani ludźmi się nie bawi. Nie chcę rozgrzeszania z własnego szczęścia i własnych decyzji. "This is the first day of my life. I'm glad I didn't die before I met you". Wszystko zaczyna się prostować, a życie w końcu nabierać barw zamiast jakiejś szarawej papki. Dziękuję wszystkim, którzy się do tego przyczynili. A sporo was było, skubańce :) A takiemu jednemu skubańcowi to dziękuję podwójnie <3
Tak! Nowego życia dzień 1 dobiega końca!


EMPIREUM

zaszyj kolejną radość,
smutek, gniew i rozpacz
zedrzyj najmniejszy skrawek
siebie

umyj w niepewności,
otocz mnie niewidzialnym cieniem
by każda sekta zniknęła pod znakami
naszych głów

napisz na kartce papieru
godzinę antraktów
oddechem przejmij kontrolę
nad moim niespełnionym marzeniem

zabierz mnie dedalom
bo wyrwą pióra i spadnę na twarz

25.04.11 (c) alyouidiot

źródło: CasheeFoo.deviantart.com