poniedziałek, 8 sierpnia 2011

historia jednej znajomości

Ojej! Jakie to stare! Było chyba już wszędzie. I Sergiusz to krzyczał Julii na urodziny, i wisi na szafie i było na dA... Rymowanka o byciu szczęśliwym, ja pierniczę, napisałam to chyba w szóstej klasie. Co można wtedy wiedzieć o miłości? Co w ogóle można wiedzieć o miłości? Rany!


historia jednej znajomości


kupił mi słońce
na wyprzedaży
kupił kukiełkę
bez twarzy

nauczył tańczyć
puszczał w powietrze
chował moje łzy
w swoim swetrze

byłam jego
marilyn monroe
spałam zawsze
pod jego kołdrą

nauczył mnie
puszczać latawce
łapał mnie gdy
chodziłam po ławce

zawsze mnie przepraszał
jak się obrażałam
i zawsze dziękował
gdy się narażałam

puszczał ze mną kaczki
i zawsze ze mną płakał
cieszył się mym szczęściem
i z radości skakał

często siedział
nad starym zdjęciem
jakby życie umarło
razem z ujęciem

często płakał
a gdy na mnie spojrzał
uśmiechał się
jakby nagle dojrzał

mówił, że mnie
bardzo potrzebuje
i tego, że mnie kocha
nigdy nie pożałuje

a potem...
potem odszedł
zniknął z jutrem
w deszczu potrzeb

tak jak każdy
zamknął przeznaczenie
i tak jak nikt
zmienił moje znaczenie

i już nic
nie będzie takie same
ja bez ciebie
na wieki wieków

amen

(c) alyouidiot


To jest jeden z tych tekstów, do których zawsze pozostaje sentyment. Napisany tak po prostu, bez myśli o kimś szczególnym. Rymy pomagała mi wymyślać Paulina. Ileśmy czasu ślęczały, żeby dobrać rym do "monroe"...

Dziękuję za ten piękny dzień i za te 31 pozostałych dni. I za wszystkie uśmiechy. I za to, że to skończyło się tak, a nie inaczej. :)


Na brzuchu, plecach, boku, w każdej pozycji niewygodnie się tęskni.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz