to nie ciebie szukałem
zabawne było jak siedzieliśmy w pokojach
każde w osobnym a niby razem
trzymaliśmy się za małe palce dłoni
może to była jakaś obietnica,
już wtedy powietrze pachniało tragedią.
odrzucałem każde racjonalne wytłumaczenie
lubię ją trzymać za mały palec
myślałem
jak daleko mi do moich ideałów, snów
które toczą w głowie walkę co noc
chwila po chwili traciłem równowagę
unosiłem się kilometry ponad chodnikami
to jedyne, co mogę zrobić
myślałem
zabawne było, gdy wypowiadaliśmy te wszystkie słowa,
co niby dużo znaczą, ale tak naprawdę
kto im na to pozwolił?
to ona sprawia, że budzę się o dziwnych godzinach
to ona łaskocze moje podniebienie
aż mi niedobrze.
i wiedziałem to
widziałem dokładnie
jej ładne ciało, kiedy chciała utopić mnie w sobie
dawała butelkę wina, a wtedy piłem do dna
tak jest dobrze, nie myślę
myślałem
zabawne było, jak rzeczywistość przemyła mnie błotem
raz po raz, na wyścigi, wszyscy obrzucali mnie
niepokojem
dolewali alkoholu, znowu piłem do dna
no nie myślałem.
dławiłem się potem i smogiem warszawy
długo siedziałem na ławce i nic nie rozumiałem
poczekam na zorzę
o, właśnie tutaj
tak pomyślałem
ludzie mijali mnie nieco zdziwieni,
osamotnieni, a to przecież ja jestem
sam
zabawne było, że mój palec wciąż szukał
twojego
błądziłem nim po mapach rozwieszonych na przystankach
przyszedł czwartek, do drzwi zapukał sąsiad,
chwilę porozmawialiśmy
przestałem szukać, czekać, myśleć
nie chciałem.
08.05.2019