piątek, 13 stycznia 2012

trzymałam ikara za rękę

525 600 minut, 525 000 tak drogich chwil,
525 600 minut, czym mierzysz rok życia?
Dniami, zachodami słońca, nocami, kubkami kawy.
Calami, milami, radościami, smutkami.
A co z miłością? może miłością?

525 600 minut! 525 000 podróży do zaplanowania.
525 600 minut - czym można zmierzyć życie kobiety lub mężczyzny?
Prawdami, których sie nauczyła lub chwilami kiedy płakał.
Mostami, ktore spalił lub tym jak umarła.



Ludzkie życie jest strasznie kruche. Ogólnie, wszystko jest kruche. Nasze człowieczeństwo zanika dopiero tam, gdzie kończą się wszystkie emocje. A czy da się ich pozbyć? Czy da się przeżyć dzień bez zdenerwowania, dzień bez jakiegoś smutku albo radości? Chyba nie...


Dobrze, że jesteś,
bo wczoraj znowu bolało mnie serce,
a ciągle nie mam pomysłu na życie.

Musisz mi pomóc,
bo od szesnastu dni pada deszcz
i życie powoli zaczyna mi się rozmywać.

Miałem iść do dentysty, 
ale przybłąkał mi się wiersz o tobie,
no i nie mam go z kim zostawić w domu.

Dobrze, że jesteś,
bo w zeszłym tygodniu „U Fukiera”
śmierć znowu pytała o mnie szatniarza.

Dzwoniłem dzisiaj do ciebie,
ale słuchawka ugryzła mnie w rękę
i pewnie ta rana tak szybko się nie zagoi.

Musisz mi pomóc,
bo jestem zmęczony jak Bóg,
który harował przez tydzień –
i nie stworzył świata...

Jarosław Borszewicz



Ostatnio jest tak ciężko. Wszystko się zapada. Nie mam siły na nic. Wiecie, ludzie to jednak skarby. Naprawdę! Doceniajmy innych ludzi. Są krusi jak całe nasze życie, a znaczą najwięcej. Bez nich wszystko było by jeszcze bardziej bezsensowne. Wiem, że dziś ubogo. Ale pozwólcie mi wrócić do rytmu, z którego się wybiłam. Naskrobałam nawet:


na dnie morza egejskiego

lubię siedzieć przy tobie i trzymać cię za rękę
oprzeć głowę na wysokim ramieniu
i poczuć się jak ptak wysoko nad chmurami

jestem w stratosferze kiedy czuję ciepło
i pędząc trzysta kilometrów na godzinę
udowadniam że coś znaczę

nie ma nocy bez snu o lepszym świecie
przewrotu na drugi bok z nadzieją
że po otwarciu oczu szklanka będzie do połowy pełna

wszystko staje się przezroczystym cieniem
mało znaczącą kropką w nazwisku obcego człowieka
nie wymieniam drobnych bo wypadają mi z rąk

znowu tak wiele tracę i Kratos nie umie mi pomóc
więc Ikar podaje mi dłoń 
to najpiękniejsze, co mogło mi się przydarzyć

zamieniliśmy istnienie na grosze, a mury na miliony
znaczenie bycia zniknęło z Plutonem
dziś tylko para-lotnie zmierzają do raju

13.01.2012 (c)alyouidiot


Przepraszam, że ostatnio tak wychodzi. Ale ciężkie to dni, uwierzcie ;) W tych wierszach zawarłam wszystko, co mnie ostatnio trapi. No. Prawie. Miłych ferii, odezwę się niedługo i coś porozważamy :-)