niedziela, 11 sierpnia 2013

please don't go, i'll eat you whole

i love you so
i love you so i love you so and aaaaaaaaah...

tak,
absolutnie,
alt-j to coś, co uwielbiam w niedzielne wieczory.




she she she she only ever ver ver ver ve
                                                                                      walks to to count count her steps,
       eighteen teen strides and she stops to abide
     by the law that she herself has set.
that eighteen steps is one complete set,
and before the next nine right and nine left.
she looks up up at the blueeeeeee,
and whispers to all of the above.




don't let me drown, don't breathe alone,
                                                 no kicks no pangs no broken bones.
                                          never let me sink,
                                                                                                             always feel at home,
                                                     no sticks no shanks and no stones.
never leave it too late,
                                                                                         always enjoy the taste,
                                 of the great great great grey world of hearts.
                                                                             as all dogs everywhere bark bark bark bark
it's worth knowing,
                                          like all good fruit, the balance of life is in
                                                                                                     the ripe, and ruined.


- INTLERLUDE I



piszę do was, moja załogo,
mojego statku, który nie tonie i nie utonie;
a więc - piszę do was w ten jeden z ostatnich dni mojej absolutnej młodości,
która właśnie dobiega końca.
był to piękny dzień,
choć bolesny - z różnych względów fizycznych, psychicznych i innych -ych.
jako, że ten dzień już się kończy,
informuję was, że za jeden dzionek będę osobą 'dorosłą' i wkurza mnie odsłonięte ucho na zdjęciu do dowodu.
co prawda, to prawda jest; że zdjęcia nawet do dowodu jeszcze nie mam, hehe.
a po cóż mi ten dokumencik, jak ja nie alkoholizuję się i w ogóle, nie potrzebuję go? nikt mnie nigdy nie poprosił
przepraszam, można dowodzik zobaczyć?
więc tak naprawdę, niepotrzebne mi to. a że skończyłam 18
... to na fejsbuku wszyscy sobaczo.


a   i powiem wam, że na zarobek jutro idę o.O
a co...
przerywaliście kiedyś jabłka?
bo ja nie...



zastanawiam się, jak to będzie;
jak obudzę się 14 sierpnia i już będę dorosła;
co to właściwie znaczy, że tego jednego dnia, kurczę,
kończę 18 lat i zmienia się podejście ludzi do mnie, dlaczego?
bo teraz jesteś dorosła! musisz to, to, to, totototototo,
ale!
tego ci ciągle nie wolno!!
i właściwie to jest dziwne,
bo przecież im wolno to właśnie, a mi ciągle nie,
chociaż oni są dorośli i ja już też.
jak to jest mieć te 18 lat, kochać tak, że aż nie mieści się to w głowie, w płucach, w wątrobie czy w nerkach; nigdzie nie mieści się ta miłość twoja; ale jak to jest, mieć 18 lat, budzić się i zasypiać i właściwie robić wciąż to samo, co robiło się wcześniej, ale będąc już dorosłym? dziwna umowa społeczna,
dziwna forma próby przyzwyczajenia;
skrajność w skrajności i wiek, kiedy można wszystko;
a tak naprawdę - nie można nic.
i nie wiem co się stanie z nami (z naszymi snami, pragnieniami, lala), nie wiem, kim będziemy za rok
(ale nie czytajcie moich postów sprzed roku, żeby sprawdzić, kim byłam), ale jest coraz to inaczej;
mówimy, że dziwnie,
że zaczyna się robić skrajnie;
przesadzamy chyba, bo tak już musi być.
skrajnie niestety - musimy dorastać.





eeeeeeeeeeeeeeeeee, dobre
absolutnie (ABSALONIE!) nie chce mi się dorastać;


 novo

zawrzyjmy umowę
z nałogiem - koniec
on zwala mnie znowu z nóg

upadam na kark
łamię ci żebra
za takie same słowa

tak nie wypada,
bo zapada nas deszcz
i zapieką w cieście francuskim

wystawią potem gdzieś
usiądziemy na ławce z kimś
ponownie, jednostajnie

będziemy udawać
w nowobogackim stylu
że stać nas na siebie

odkup mnie z rąk tych barbarzyńców
oni drą mi rajstopy i każą zdychać na czas

 10/11.08.2013

macie taki wiersz jakiś, 
chyba o prostytucji, 
ale nie dam sobie głowy uciąć.

pozdrawiam w słoneczną, ciemną już niedzielę
i nie dzielę się radością
BO JEST MOJA ;d

nie no, macie trochę :
<rado-->

dałam wam większą połowę!!! doceńcie moje dorosłe i dojrzałe gesty!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz