sobota, 10 września 2011

skarpetki

Sobota! Piękny dzień, nic nie zrobiłam. Siedzę i robię nic. Wszystko jest coraz bardziej smutne i niezrozumiałe. Nic już nie wiem, taka moja domena, wolę nie pytać, bo źle się to kończy. Niewiedza czasem ratuje nam życie, dlatego apeluję do was, jeśli nie chcecie wiedzieć, nie pytajcie. Potem będziecie się czuć oszukani, ale jeśli macie na razie dosyć smęcenia, to lepiej nie pytać. Co siedzi we mnie - nie wiem, ale niech już wyjdzie, bo mam tego serdecznie dosyć.

Chciałabym zapuścić brodę. Miałabym się przynajmniej w czym schować.


skarpetki

kolorowe samotności bez żadnego wyrazu
zlepiają słowa o pustych wartościach
na darmo próby milczenia
złota

ciągłe pośpiechy zawirowania
bo scenarzysta wyrzucił trzy akty
marne dwie sekundy życia
umarły niedocenione

im dalej pędzimy tym szybciej
szybujemy po szybach jak muchy

ostatecznie wrzuceni do pralki
przekotłowani przez stos niepowodzeń
teraz wisimy smutno na sznureczkach

6.12.2009 (c)alyouidiot

Jedno ze starszych dziwactw. Tytuł dziwny, ale to właśnie skarpetki do tego mnie natchnęły. Brzmi śmiesznie, ale tak właśnie było. Do robienia niezwykłych rzeczy, do tworzenia, nie potrzebne są wcale rzeczy niespotykane. Cała sztuka czy malowania, rysowania, fotografowania, pisania czy tworzenia muzyki, opiera się na tym, żeby ukazywać rzeczy zwykłe, przyziemne, codzienne. Tylko żeby pokazywać je z innej strony, tej naszej, bo może my, jako jakaś jednostka, widzimy więcej niż inni? Czemu oni mają tego nie wiedzieć, czemu im tego nie przekazać? Nikt nie jest gorszy przez to, że coś pomija, gorsi są ci, którzy nie chcą tego wszystkiego widzieć i robią to celowo. Jedni z nas są bogatsi w doświadczenia, drudzy bogatsi w zmysły, możemy się wymieniać. Po rozmowach nie zostaje ślad pisany, rozmowy zapisują się tylko w naszych umysłach, czasem duszach, a to wszystko, co stworzymy, pozostanie. To właśnie Słowacki ubolewał nad tym, że nie ma żadnego syna. Potem doszedł do wniosku, że jednak coś po nim pozostanie. Poezja. 
Jeśli ktoś z was uważa, że nic nie ma, niech weźmie się w garść. Wszyscy mamy coś. Rodzinę, przyjaciół, talent. Dzięki tym czynnikom możemy realizować nasze marzenia, możemy też stworzyć coś, co pozostanie na znacznie dłużej niż tylko chwilę. Zdjęciem, wierszem, piosenką, rysunkiem możemy zatrzymać czas. Zaprzeczysz? Co innego da ci taką moc? Włączasz, patrzysz, czytasz i już pamiętasz "ah tak, to był ten dzień, kiedy Aśka powiedziała mi, że mnie kocha" albo "tak, teraz już wiem, wtedy leżałam w szpitalu".
Jednak jeśli coś tworzycie, pamiętajcie, żeby włożyć w to siebie. Nic, co jest odbębnione, nie będzie miało znaczenia. Jeśli dajemy czemuś dusze, to łatwiej to zrozumieć, łatwiej w to się wczuć. Wtedy to wciąga. Słowa, kreski, światło, to nie ma takiego znaczenia, jak uczucia. Wszystko może być świetne - poetyckie wyrazy, idealne linie, najlepsze światło, ale jeśli tam nie będzie emocji, to okaże się to zwyczajnie puste.

Nie twórzmy ech. One i tak się powtarzają.





Właściwie nie pamiętam początku poezji. Pamiętam jedno. Moja mama uwielbiała czytać. Zawsze chciała, żebym odziedziczyła po niej miłość do książek. Pierwsza książka, inna niż bajeczki, jaka wpadła mi do ręki, bodajże kiedy miałam siedem, osiem lat, to tomik Mickiewicza. Wcześniej bajki Krasickiego. Może to przypadek, że trzy lata później napisałam pierwszy wiersz, a jeszcze wcześniej masę tekstów wierszo-podobnych. To, co chcę powiedzieć, to fakt, że wszystko w naszym życiu ku czemuś zmierza, wszystko się od czegoś zaczyna, nawet jeśli tego nie pamiętamy. Czasem o naszych miłościach decydują tak proste rzeczy, jak choćby zwyczajny tomik Mickiewicza w malutkich łapkach ośmioletniej dziewczynki.
I właściwie trudno stwierdzić, kim byśmy byli pomijając tak z pozoru nicnieznaczący moment w życiu. Jedno jest pewne. Jeśli jesteśmy czemuś przeznaczeni, prędzej czy później i tak to się stanie. Cokolwiek by to nie było. Inny człowiek, praca, zawód, przyzwyczajenie. Świat jest tak skonstruowany, że wszyscy jesteśmy od siebie zależni. Czasem wydaje nam się, że niektórzy ludzie spadają nam z nieba. A oni po prostu mają taką misję. Są na Ziemi po to, żeby nam pomóc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz