niedziela, 4 marca 2012

jedeń dzień i wszystko inne

Powiem wam, że ostatnio doświadczam dziwnych rzeczy. Jestem na skraju pewnego stanu, którego nawet nie umiem nazwać. Skraj ten jest jednak na tyle ostry i trudny, że wysysa ze mnie resztki sił i pozytywnego myślenia. Dobre nastawienie staje się coraz trudniejsze i kosztuje mnie dużo więcej wysiłku niż zwykle, poszarpane nerwy nie pozwalają mi się na niczym skupić. Mówili, że nic się nie zmieni; że ludzie przychodzą i odchodzą i tak było od zawsze; a jednak to wydarzenie wbiło się we mnie na tyle solidnie, że zrobiłabym wszystko, żeby przeżyć życie jeszcze raz i w jakiś magiczny sposób temu zapobiec. Wiem, że wtedy byłabym zdrowsza, paznokcie by mnie tak nie bolały i wszystko było by łatwiejsze.

Ostatnio jednak wiele rzeczy dręczy mój mały móżdżek i odciąga jego myśli od matematyki. Zastanawia mnie silnie fakt, jak bardzo nasze życia przeplatają się; jak magicznie tworzymy wspólnotę zależnych od siebie istnień, jak wszystko mocno jest ze sobą związane - i, co najważniejsze - kiedy brakuje jednej osoby, wszystko nagle traci swoją spójność. Nie znamy ludzi dobrze, może tylko z imienia i nazwiska, może wcale ich nie lubimy, a jednak widzimy, że przyjaźnią się z kimś nam bliskim, znają się z kimś znaczącym i to napawa nas niepokojem, a z drugiej strony zadziwia, że świat jest taką siecią połączonych żyć. I każde z tych żyć jest inne; nie gorsze i nie lepsze, po prostu inne, różniące się od siebie milionem chwil i zawsze mające jakiś punkt wspólny z kimś innym. Najlepsze w życiu jest to, że jeśli jakaś osoba znika, to chwile z nią związane jednak zostają, wpisane gdzieś na zawsze w człowieku, w historii, we wszechświecie. Na szczęście życie to nie fejsbuk, gdzie kiedy usuwa się konto, usuwa się jednocześnie wszystkie wpisy, od tych najmniej miłych, po te najmilsze, które prosiło by się nawet o pozostanie.

Dziwne to dni, zlewające się bardzo, smutne i zataczające błędne koła wokół nierozwiązanych spraw; lub spraw nie do rozwiązania, nad którymi umysł jednak ciągle się głowi, co powoduje ogromne zmęczenie i wycieńczenie psychiczne. No i pretensje. A tylko tego mi właśnie trzeba. Pretensji ...


###

spójrz na mnie z drugiej strony; to łatwe
nie mam tam głowy, ogona,
też nie mam nosa, i palców,
paznokci i nogi

wyglądam zupełnie inaczej; z tej drugiej strony
jakby za murem,
papierową ścianą,
porcelanowym dzbankiem

i kiedy tam stoję; z tej drugiej strony
mosty są węższe
herbaty mniej słone
i lepsze wiersze

dni lecą różnie, po jednym jest pięć
i kolejka w sklepie
od lady po niebo:
skłon śni się po nocach
choć noce są inne, bo z tej drugiej strony
wciąż nie ma słońca

świat z wyprzedaży,
promocji w markecie,
kawę podają tu jeszcze w szklankach

piję ją rano
i coś ciągle sprawia
że nigdy nie chciałabym z tej strony wracać
4.03.2012

3 komentarze:

  1. Na jedno czekam.
    Aż emocje które zawierasz na tym blogu będą widoczne na Tobie.
    Gdyż tutaj zawarta jest inna dziewczyna jaką widzę na co dzień.
    Może i dobrze ze nie dajesz się ponieść tym emocjom.
    Jednak ciekawie by było zobaczyć je na Tobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystko beze mnie traci spójność? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh Pypeńku, żebyś wiedziała, jak wiele spójności bez ciebie straciłam ;)

    OdpowiedzUsuń