464
w paryżu wyłączyli ogrzewanie
i mnie razem z piecem
choć to nie pomogło
on z braku kołdry chyba w nocy
też nie mógł spać
choć w lyonie nikt nie majstrował przy ogniu
nie obudziła mnie ulica
i choć tak bardzo chciałam to nie było nikogo
komu mogłabym powiedzieć
jak okrutnie dziś zmarzłam
a lokaj otworzył już siedemnaste okno
na pytanie czy zamknie
uśmiechnął się tylko i odszedł
7.08.2010 (c) alyouidiot
Mimo wszystko, to jeden z moich ulubionych wierszy. Kiedy go czytam, nie wiążę z nim wspomnień. Jedynie czuję w nim taką subtelność, z jaką zawsze chciałam pisać, a czasem wychodziło mi to betonowo.
Człowiek to widzi dopiero wtedy, kiedy różowy nie jest po prostu różowym, ale może wpada w czerwony? A może wyszedł z pomarańczu, choć to średnio możliwe. Rozumiesz, kiedy zaczynasz widzieć głębiej, kiedy chcesz dostrzegać coś jeszcze oprócz tego, co podają ci na tacy. Nawet jeśli nie umiesz tego widzieć, a jedynie chcesz. Dopiero wtedy możesz powiedzieć, że jest lepiej. Jeśli wgapiasz się tylko w to, co przed tobą, to znasz to na pamięć. To staje się to nudne, nie zaskakuje. I tłamsi cię. I zżera. Do tego stopnia, że dni zlewają ci się i nawet nie wiesz, że mijają. A mijają. I to jest najpiękniejsze.
francy84.deviantart.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz