wtorek, 15 lipca 2014

i was made for nothing, baby

/... tu miłość trzyma się na ślinę




- Co robisz?
- Nic - odpowiedziała i zgasiła papierosa.
Siedzimy na pseudo-miejscowym-stadionie. Ja i ona. Jak zawsze. Nierozłączne.
Ona do mnie dzwoni jak idzie na randkę. Ja do niej jak zwichnę kostkę. Ona jak nie wie, w co się ubrać. Ja do niej, żeby po mnie przyjechała...
- Jasne. Ty zawsze robisz nic.
- Zawsze, kurwa, nic - odpowiada poirytowana i odwraca głowę. Schyla się lekko. Widzę, że boli.
- Bolą cię plecy?
- Nic mnie nie boli.
Zawsze tak mówi, a płacze z bólu. Nigdy się nie przyzna. Że coś jest nie tak. Że coś może sprawić ból. Że jakieś słowa mogą dotknąć.
- Zimna z ciebie suka - mówię i nie odrywam od niej wzroku. Ma łzy w oczach. Nikt jej tak nie skrzywdził.
- Może - szepcze przez łzy.
- Ja ci powiem, co robisz. Strasznie cierpisz. Wiesz, boli cię każda kość, czujesz każdą krwinkę. Pot wypływa ci przez oczy. Chciałabyś krzyknąć: kurwa, napierdala mnie kostka, łeb mi pęka, nie czuję pleców. Ale nie, nic nie powiesz. Potem wracasz do domu i ryczysz, bo co? Bo tęsknisz? A co to, kurwa, za uczucie? Ja pierdolę. Tęsknię za kimś. Co to w ogóle znaczy? Że co, że nie ma kogoś i ci źle? A był kiedyś? Co? No, był? No nie. To za czym ty tęsknisz. Za zapachem? Brakuje ci jego zapachu? Jak go poczujesz to chce ci się uciekać do Gdańska, na, kurwa, drugi koniec Polski. Ale nie. I tak ci smutno. W sumie to mi smutno i nie wiem czemu! Dlatego wyciągnę w ulewę najlepszą przyjaciółkę na papierosa! Takie, kurwa, yolo! Co jest dla ciebie wyzwaniem, hm? Przestać kochać? Nie kochać nikogo? Podejmij je. Przestań w końcu martwić się innymi. Żyj, co? Po prostu żyj.
- Może - mówi tylko.
Może. Może wszystko będzie w porządku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz