Dzisiaj przedstawię wam kolejny kawałek mojego muzycznego świata.
Zaczynamy!
#CzoToZaNieznane
Jak zwykle mało znane popisuje się swoją wyższością nad hitami.
Za jakiś tydzień czy tam półtora Meltripson wydaje w końcu EPkę.
NO GRATY.
Ja czekam na zremiksowane Back and reloaded.
Ale skoro go jeszcze nie mam, ulubioną pozycją pozostaje to cudo:
#StareWydaloNowe
Alt-J, czyli mój absolutnie ulubiony band, wydał nową płytę w 2014 roku.
Płyta taka dosyć zwyczajna jak na Alt-J, mało kombinowania, ale chyba w tym tkwi cały jej urok.
I tu prezentuję wam coś pięknego.
Pianino, przez które na 10 sekund chce mi się zapłakać. (00:00-00:21)
Crescendo, które wywołuje u mnie ciarki na całym ciele.(2:50-3:14)
Tekst, który powoduje wielkiego mindfucka.
Enjoy: Alt-J - Bloodflood pt. II
Ofc. skoro jest pt. II istnieje również pierwsza część - mniej porywająca, lecz wciąż dobra - jak większość rzeczy spod skrzydeł Alt-J.
#Umrzeć1000razy
Tutaj coś, co zaparło mi dech w piersiach.
Czarna postać.
Czarny głos.
Piękny tekst.
Idealna kompozycja.
Inaczej - trochę taka Karma.
Wherever you're going darlingDon't you ever forget
To treat others the way you want to be treated
Remember your days are full in number
#WidzianePrzeżyte
A na koniec podzielę się tym, że w Stodole nawiedziłam koncert Grzegorza Hyżego, w którym zakochałam się jeszcze mocniej.
Kurcze, niby pop, niby takie nic wielkiego, a tak potrafi ująć.
Zero fałszu, zero zadrgania głosu - uwierzcie mi, ŚWIETNY na żywo.
koniec walk, już dosyć walk
wokół tylko świst kul...
Podzieliłam się z wami moimi najnowszymi skarbami.
ENJOY! :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz