piątek, 19 października 2012

destiny, thou art a heartless bitch.



Wiem, że gdziekolwiek jestem, cokolwiek robię, ten księżyc będzie takich samych rozmiarów jak Twój.
                                                                            - Dear John 



     Nie wiem, czy wierzycie w przeznaczenie. Dla mnie do niedawna była to smutna bajka, w którą zawsze uwielbiałam wierzyć. Ludzie pytają - dlaczego? Nie wolisz mieć poczucia, że to wszystko leży w twoich rękach i zależy właśnie od ciebie?
    Pytanie, czy faktycznie potrzebujemy obciążać się taką odpowiedzialnością. Odpowiadamy za to co mówimy i robimy, ale czy to jest przypadkowe... Cóż, nigdy niczego nie nazwałabym przypadkiem, ani tego uśmiechu, który spotkał cię dziś w autobusie ani "przypadkowego" dotyku w kolejce w sklepie. Są takie rzeczy, które odciskają na nas niezwykłe piętno, niezwykle dokładnie zapadają nam w pamięć. Im więcej rzeczy jesteś w stanie zapamiętać, tym lepiej odnajdziesz i przede wszystkim zrozumiesz swoje przeznaczenie (jeśli tak jak ja, naiwnie w nie wierzysz). 
Długo się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że często właśnie mówimy: "gdyby nie to, nie byłbym takim samym człowiekiem" - czy to nie jest kwestia wiary w przeznaczenie? Przecież wyraźnie tu wierzymy, że to, co się stało, choćby nie wiem jak było złe, było nam przeznaczone! Było nam dane, żebyśmy coś zrozumieli! Jednak mimo wszystko, częściej wypieramy się przeznaczenia, bacznie mianując się panami własnego losu... 
Według mnie, jesteśmy bardzo mali w tym naszym losie, bardzo bezsilni i często niepoukładani. Wierzymy, że możemy coś zmienić, ale nie wiemy, jak to zrobić, więc nie zmieniamy. Życie często - czy chcemy, czy nie - decyduje za nas, a my żyjemy trochę tak jakby z boku, trochę mniej ważni, chociaż codziennie budzimy się w tej samej skórze i robimy dokładnie te same rzeczy. Nie ma się co oszukiwać - kiedy jesteśmy mali, jak młode listki na drzewie, trzymamy się mocno życia jak cennej rzeczy. Z upływem czasu żółciejemy, potem robimy się pomarańczowi tylko po to, żeby stać się czerwonymi, by za chwilę zbrązowieć, uschnąć i spaść. Odczepić się od życia, bo to przecież naturalne, i dawać miotać sobą to na lewo, to na prawo. Potem lądujemy w nieznanym nam miejscu, nie wiemy dlaczego i jak to się stało, bo przecież jeszcze na wiosnę mieliśmy wszystko pod kontrolą... 
Poczucie kontroli gubi bardziej niż jej brak. Kiedy spostrzegłam, że przeznaczenie może być faktem, a nie wymysłem, kiedy zaczęłam wszystko ze sobą łączyć, każdego dnia budziłam się prawie szczęśliwa. Czemu prawie, no cóż... Pewnie to kwestia wypełnienia swojego przeznaczenia. Ale, przecież! Jeśli to przeznaczenie, to samo się wypełni! Prawda? Więc po co się martwić, zerkać w puste kierunki i oczekiwać cudów. Przestań myśleć, poczuj się na chwilę nieobciążony, szczęśliwy. Któregoś dnia obudzimy się wszyscy i nastanie dzień naszego przeznaczenia. Kto wie, może spotkamy się wtedy na przystanku i powiesz mi: "Przypominasz mi taką poetkę... Wiesz... Ona zawsze mówiła, że dni są piękne. Spójrz! Taki piękny dzisiaj dzień!"... A ja, cóż. Spojrzę na ciebie, uśmiechnę się i staniemy razem pod jedną parasolką...



    Wiesz, w co jeszcze lubię wierzyć? Że kiedy stoję na dworze w gwieździstą noc i szukam Oriona, Syriusza i śmieję się z Księżyca, to gdzieś na Ziemi jest człowiek, który robi właśnie to samo. Albo kiedy jadę autobusem i widzę wschód słońca, ktoś budzi się właśnie i odsłaniając zasłony, widzi to samo, co ja. Nie zdajemy sobie sprawy, jak strasznie ze sobą wszyscy jesteśmy połączeni. Jak niezwykle jesteśmy od siebie zależni. Jak od tego, czy ty masz dziś dobry dzień, zależy moje szczęście.
    Bo ty i ja, jesteśmy sobie przeznaczeni.



Przeszłość gdzieś się zaczęła, ale już się skończyła. Przyszłość zacznie się właśnie za chwilę. A to twoje "teraz", to, którym żyjesz, trwa tylko ułamek sekundy. Nie zdążysz wziąć nawet oddechu, a mówisz, że żyjesz chwilą. Żyjesz tym, co jest ci dane. Tą sekundą, która właśnie minęła. Teraźniejszość tak na dobrą sprawę nie istnieje, ale istniejesz Ty, zamknięty między przeszłością a przyszłością z wyborami, które w końcowym efekcie okażą się i tak bez znaczenia...
 
 
 na dobry weekend - Polska złota jesień!

Miłego weekendu! 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz